Blog ten powstał z sentymentu. Z sentymentu do miasta w którym się urodziłam, a które dziś przedstawia zupełnie inne oblicze niż dawniej. Mam tu na myśli czasy, których nie mogę pamiętać, ale które bardzo działają na moją wyobraźnię. Czasy, kiedy miasto się rozwijało i było zarówno przemysłowym jak i kulturalnym miejscem dla ludzi różnych narodowości. Dawny Sosnowiec od zawsze kojarzy mi się z "Ziemią Obiecaną" Reymonta. Tu podobnie jak w Łodzi współistnieli polscy przedsiębiorcy, żydowscy sprzedawcy wszystkiego co dało się sprzedać i niemieccy przemysłowcy, którzy na długo zadecydowali o charakterze tego miasta. Nie brakowało sklepów, zakładów usługowych, kin czy restauracji. Rozwijała się oświata, kultura, również w dużej mierze za sprawą ludności napływowej. Wielokulturowe miasto tętniło życiem... Późniejsza wojenna i powojenna historia wiele zmieniła. Chciałabym aby mój blog oddał choć trochę ducha tamtych barwnych czasów

18 lutego 2011

Romans z Sosnowcem w tle. Część 3

- Witam szanowne panie! Jestem wielce zaszczycony, że mogę Panią poznać - rzekł hrabia Dąmbski wręczając matce Poli piękny bukiet kwiatów
- Polu! Jak miło jest Cię w końcu widzieć - powiedział do swej przyszłej żony, obdarowując ja bukietem róż
- Dzień dobry Eugeniuszu !Cieszę się, że w końcu dojechałyśmy, jesteśmy trochę zmęczone.
- Wiem, wiem, zaraz się tym zajmę. Zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami pozwoliłem sobie zakwaterować moje drogie panie w Hotelu Warszawskim, tu niedaleko, naprzeciwko dworca. Zaraz podjedzie umyślny po bagaże szanownych pań.
- To dobrze, dziękujemy ci za troskę. Wieczorem spotkamy się we trójkę i omówimy wszystko raz jeszcze.
- Oczywiście! Będę punktualnie.

Kilkanaście dni później Sosnowiec  huczał od  plotek:
- Sensacja! Sensacja! Hrabia Eugeniusz Dąmbski, komendant miejscowej policji żeni się z aktorką i artystką kinematograficzną Polą Negri ! Ślub dziś, o godzinie  trzeciej po południu w kościele parafialnym ! - rozwiał wszelkie wątpliwości wrzeszczący chłopiec roznoszący poranne gazety.
Domysły i przypuszczenia nie ustawały aż do wczesnego popołudnia:
- Słyszała pani? Nie dosyć, że aktorka to jeszcze hrabina z niej będzie!
- Hrabinia czy nie hrabinia to się jeszcze okaże droga pani. Z aktorki to nigdy nic dobrego być nie może.
Dwie kobiety przekomarzały się długo na placu prze dworcem, gdy tymczasem  pod sosnowiecki kościół zaczęły podjeżdżać pierwsze dorożki i automobile. Ostatnie przygotowania  do ślubu trwały ...

cdn ...

Źródło: Filmpolski.pl. Color by Nessa Vardamir  

11 lutego 2011

Ach, co to był za ślub ...

Dzisiaj w oczekiwaniu na wenę twórczą niezbędną do napisania trzeciej części Romansu z Sosnowcem w tle chciałabym zaprezentować stare sosnowieckie fotografie ślubne. Przypuszczam, że pochodzą z lat trzydziestych i czterdziestych. Na początek zdjęcia z Photo-Atelier M. Ćwirko - Godycki mieszczącego się na ulicy Orlej 28




Oglądając te zdjęcia nasunęły mi się dwa spostrzeżenia. Pierwsze dotyczy oczywiście ówczesnej mody ślubnej. Jak widać wśród kobiet popularne były - także do ślubu - kapelusze. Średnio duże z wywijanym rondem, z upiętą dekoracyjnie wstążką i woalką. Pani z pierwszego zdjęcia ma bukiet z lilii, na drugim zdjęciu chyba widzę róże. Obydwie kobiety mają również podobnie wykończoną sukienkę przy szyi - rodzajem małej wywijanej stójki. Druga z nich ubrana jest również w rodzaj przedłużanego żakietu. Kobieta a właściwie chyba młoda dziewczyna z trzeciej fotografii ma na głowie welon, upięty w charakterystyczny sposób. Welon przybrany jest mirtem. Do tego chyba prosta sukienka, której tutaj niestety nie widać. Co do panów to wszyscy bez wyjątku mają ciemne garnitury, koszule z łamanym kołnierzykiem i białe muchy.

Drugie moje spostrzeżenie a propos tych zdjęć dotyczy wieku małżonków. Na dwóch pierwszych zdjęciach małżonkowie stoją lub siedzą obok siebie, przy czym kobiety opierają się plecami o swoich mężów. Najbardziej widać to na zdjęciu drugim. "Mowa ciała" mówi, że ten mężczyzna jest dla kobiety prawdziwym oparciem, widać to zresztą po jego triumfalnej minie, a jego żona też nie wygląda na niezadowoloną. Małżonkowie wyglądają na osoby dojrzałe. Natomiast małżonkowie z trzeciego zdjęcia patrzą każde przed siebie, wręcz wyglądają na przestraszonych faktem ślubu. Wydaje się, że są dużo młodsi od tamtych par, a ślub jest z jakiegoś powodu przymusowy. Może dziecko, może przymus rodziny ? Kto wie ...

Na zakończenie jeszcze jedno zdjęcie, tym razem z Zakładu Fotograficznego Wł. Gorczycy. Atelier mieściło się na zbiegu ulic Orlej i Brackiej pod numerem 1.


Tu jeszcze inna ślubna stylizacja. Pan niewiele różni się od poprzednich mężczyzn. Jedynie koszula nie posiada łamanego kołnierzyka. Kobieta natomiast ma całkiem inaczej, bo wysoko upięty welon, przybrany kwiatami z materiału. Do tego suknię z małym dekoltem i falbanką na karczku. Bukiet zrobiony jest z małych kwiatów, ale nie bardzo mogę rozszyfrować z jakich.

Jeśli chodzi o pozostałe obserwacje to małżonkowie patrzą w tym samym kierunku, a to chyba dobry znak ...

03 lutego 2011

Romans z Sosnowcem w tle. Część 2

Zamyślony hrabia Dąmbski czekał już dłuższą chwilę przy stoliku w głębi sali, gdy kątem oka dostrzegł wchodząca do lokalu dystyngowaną kobietę. Poznał ją od razu choć tym razem miała na sobie elegancki jasny płaszcz z okazałym futrzanym kołnierzem. Gdy podeszła bliżej, wstał energicznie i zwrócił się do niej:
- Pani pozwoli, że wezmę jej płaszcz
Szybko zabrał okrycie, podając je szatniarzowi, a sam poprowadził swoją towarzyszkę do stolika
- Proszę bardzo! Jestem niezmiernie szczęśliwy, że zechciała pani przyjąć moje skromne zaproszenie.
- Panie Dąmbski! Nie jestem pewna czy postępuję właściwie spotykając się tu z panem.
- Ależ proszę nie mieć obiekcji! Jestem pani winien przeprosiny i dlatego chciałem się spotkać tutaj, a nie na posterunku policji. To zupełnie niestosowne miejsce dla szanownej pani.
-Przepraszam bardzo, czy zechcą państwo zapoznać się z naszym menu? - przerwał kelner
- Tak, poprosimy o kartę dań

- Dziękuję panu! To było bardzo miłe spotkanie, niestety śpieszę się. Mój pociąg do Berlina nadjedzie lada chwila
- Cieszę się widząc panią w lepszym nastroju, niż wtedy gdy spotkaliśmy się po raz pierwszy. Czy mogę mieć nadzieję, że jeszcze się zobaczymy?
- Proszę do mnie napisać, to mój adres - kobieta podała Dąbskiemu skrawek papieru ozdobiony zamaszystym pismem.
- Dziękuję serdecznie, proszę oczekiwać listu ode mnie
- Do widzenia panie Dąmbski, proszę mnie już nie zatrzymywać.

cdn ...

Pola Negri