Blog ten powstał z sentymentu. Z sentymentu do miasta w którym się urodziłam, a które dziś przedstawia zupełnie inne oblicze niż dawniej. Mam tu na myśli czasy, których nie mogę pamiętać, ale które bardzo działają na moją wyobraźnię. Czasy, kiedy miasto się rozwijało i było zarówno przemysłowym jak i kulturalnym miejscem dla ludzi różnych narodowości. Dawny Sosnowiec od zawsze kojarzy mi się z "Ziemią Obiecaną" Reymonta. Tu podobnie jak w Łodzi współistnieli polscy przedsiębiorcy, żydowscy sprzedawcy wszystkiego co dało się sprzedać i niemieccy przemysłowcy, którzy na długo zadecydowali o charakterze tego miasta. Nie brakowało sklepów, zakładów usługowych, kin czy restauracji. Rozwijała się oświata, kultura, również w dużej mierze za sprawą ludności napływowej. Wielokulturowe miasto tętniło życiem... Późniejsza wojenna i powojenna historia wiele zmieniła. Chciałabym aby mój blog oddał choć trochę ducha tamtych barwnych czasów

03 lutego 2011

Romans z Sosnowcem w tle. Część 2

Zamyślony hrabia Dąmbski czekał już dłuższą chwilę przy stoliku w głębi sali, gdy kątem oka dostrzegł wchodząca do lokalu dystyngowaną kobietę. Poznał ją od razu choć tym razem miała na sobie elegancki jasny płaszcz z okazałym futrzanym kołnierzem. Gdy podeszła bliżej, wstał energicznie i zwrócił się do niej:
- Pani pozwoli, że wezmę jej płaszcz
Szybko zabrał okrycie, podając je szatniarzowi, a sam poprowadził swoją towarzyszkę do stolika
- Proszę bardzo! Jestem niezmiernie szczęśliwy, że zechciała pani przyjąć moje skromne zaproszenie.
- Panie Dąmbski! Nie jestem pewna czy postępuję właściwie spotykając się tu z panem.
- Ależ proszę nie mieć obiekcji! Jestem pani winien przeprosiny i dlatego chciałem się spotkać tutaj, a nie na posterunku policji. To zupełnie niestosowne miejsce dla szanownej pani.
-Przepraszam bardzo, czy zechcą państwo zapoznać się z naszym menu? - przerwał kelner
- Tak, poprosimy o kartę dań

- Dziękuję panu! To było bardzo miłe spotkanie, niestety śpieszę się. Mój pociąg do Berlina nadjedzie lada chwila
- Cieszę się widząc panią w lepszym nastroju, niż wtedy gdy spotkaliśmy się po raz pierwszy. Czy mogę mieć nadzieję, że jeszcze się zobaczymy?
- Proszę do mnie napisać, to mój adres - kobieta podała Dąbskiemu skrawek papieru ozdobiony zamaszystym pismem.
- Dziękuję serdecznie, proszę oczekiwać listu ode mnie
- Do widzenia panie Dąmbski, proszę mnie już nie zatrzymywać.

cdn ...

Pola Negri

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz