Blog ten powstał z sentymentu. Z sentymentu do miasta w którym się urodziłam, a które dziś przedstawia zupełnie inne oblicze niż dawniej. Mam tu na myśli czasy, których nie mogę pamiętać, ale które bardzo działają na moją wyobraźnię. Czasy, kiedy miasto się rozwijało i było zarówno przemysłowym jak i kulturalnym miejscem dla ludzi różnych narodowości. Dawny Sosnowiec od zawsze kojarzy mi się z "Ziemią Obiecaną" Reymonta. Tu podobnie jak w Łodzi współistnieli polscy przedsiębiorcy, żydowscy sprzedawcy wszystkiego co dało się sprzedać i niemieccy przemysłowcy, którzy na długo zadecydowali o charakterze tego miasta. Nie brakowało sklepów, zakładów usługowych, kin czy restauracji. Rozwijała się oświata, kultura, również w dużej mierze za sprawą ludności napływowej. Wielokulturowe miasto tętniło życiem... Późniejsza wojenna i powojenna historia wiele zmieniła. Chciałabym aby mój blog oddał choć trochę ducha tamtych barwnych czasów

11 czerwca 2015

Sosnowieckie dziedzictwo rodziny Dietlów. Część 4

Dzień Dobry!

Po małej przerwie dziś pora na ostatnią porcję fotografii ze sosnowieckiego spaceru. Dla mnie ostatnim etapem były odwiedziny Kościoła Ewangelickiego przy ulicy Żeromskiego, choć wycieczka zakończyła się na cmentarzu przy ulicy Smutnej, gdzie odwiedzono mauzoleum Dietlów. Darowałam sobie tę część eskapady ponieważ bywam tam co jakiś czas i obiekt nie jest mi obcy. Pisałam o nim zresztą kiedyś sprawdź tutaj

A oto rzeczone fotografie: