Dzień Dobry !
W tej materii zaszły ogromne zmiany. Na gorsze niestety.
O czym mowa? O fotografiach oczywiście ! Zdajecie sobie sprawę, że nie podpisujemy już swoich zdjęć? A jeśli nawet podpisujemy to w jakimś tam ułamku z prostej przyczyny - nie mamy ich na papierze. A to niedobrze bo papier po latach może do nas przemówić ludzkim głosem. Wszystko co zostało zapisane na starym zdjęciu może być dla nas na wagę złota, zwłaszcza gdy po latach poszukujemy historii rodzinnych i próbujemy rozszyfrować naszych przodków. Na odwrocie dawnych fotografii zapisywane bywały różne rzeczy: imiona, pełne dane, życzenia, dedykacje, wierszyki, piosenki - słowem wszystko. Choćby to było jedno słowo, jedno imię, jedna nazwa fotograficznego atelier, po latach może się dla nas okazać bezcenne. Szanujcie swoje fotograficzne zbiory, nie wiadomo co się komuś kiedyś przyda. W moim przypadku było tak, że dzięki pieczątce francuskiego fotografa odnalazłam swoja bliską rodzinę w Louviers -wszyscy byliśmy w szoku, że są, że żyją. Tak, tak ! Żyje mały chłopiec z tej fotografii i oczywiście jego potomkowie. Mogłam się z nimi porozumieć obecnie dzięki fotografii z lat trzydziestych. To jest super !
A co zapisano na naszych sosnowieckich starych zdjęciach? Mam dla was dwie fotografie różniące się opisem jeśli chodzi o ilość informacji.
Pierwsza z nich przedstawia małego chłopca:
Zdjęcie zrobione zostało w czasie okupacji w zakładzie fotograficznym "FOTO-EKHARD" przy ówczesnej Breslauerstrasse w Sosnowitz. Poniżej drugie zdjęcie z tej samej sesji przedstawia rodzinę małego chłopca. Prawdopodobnie to rodzice i siostra , a kobieta po prawej stronie wydaje się być siostrą mężczyzny.
Nie przepadam za starymi zdjęciami przedstawiającymi małe dzieci, zwłaszcza z tego okresu, bo zawsze się zastanawiam czy przeżyły wojnę i co się z nimi stało... Ot, takie matczyne rozważania...
Wracając do podpisu. Na fotografii chłopczyka ktoś ołówkiem zapisał imię "Mareczek". I tylko tyle.
Druga fotografia, która chcę pokazać to zdjęcie przedstawiające młodą kobietę. Z tyłu fotografii mamy dużo ciekawych informacji. Wiemy, że dziewczyna miała na imię Dzidzia czyli Zdzisława jak sądzę. Zamieściła figlarną dedykację dla koleżanki lub kobiety ze swojej rodziny: "Niegrzecznej Wandzi grzeczna Dzidzia". Zdjęcie podpisano również; "Sosnowitz. 20 X 1942" czyli sam środek wojny. Można się tego domyślić nawet po ubiorze kobiety. Jeśli mnie wzrok nie myli ma ona na sobie męską marynarkę, bo chodzono wtedy w tym co było dostępne. Kobiety jednak nie przestawały być kobietami - wystarczy zwrócić uwagę na uczesanie.
Fotografia powstała w Foto "BAGATELLE" chyba przy Parkstrasse (nie mogę odczytać części pieczątki). Na zdjęciu mamy jeszcze jedną pieczątkę o następującej treści: " SCHUHWERKSTATT Aleksander Mroziński. Sosnowitz OS. Myslowitzerstrasse 18" Czy chodzi o warsztat szewski ?
Uff ! Trochę długi post ale już koniec :) Pozdrawiam serdecznie!
Blog ten powstał z sentymentu. Z sentymentu do miasta w którym się urodziłam, a które dziś przedstawia zupełnie inne oblicze niż dawniej. Mam tu na myśli czasy, których nie mogę pamiętać, ale które bardzo działają na moją wyobraźnię. Czasy, kiedy miasto się rozwijało i było zarówno przemysłowym jak i kulturalnym miejscem dla ludzi różnych narodowości. Dawny Sosnowiec od zawsze kojarzy mi się z "Ziemią Obiecaną" Reymonta. Tu podobnie jak w Łodzi współistnieli polscy przedsiębiorcy, żydowscy sprzedawcy wszystkiego co dało się sprzedać i niemieccy przemysłowcy, którzy na długo zadecydowali o charakterze tego miasta. Nie brakowało sklepów, zakładów usługowych, kin czy restauracji. Rozwijała się oświata, kultura, również w dużej mierze za sprawą ludności napływowej. Wielokulturowe miasto tętniło życiem... Późniejsza wojenna i powojenna historia wiele zmieniła. Chciałabym aby mój blog oddał choć trochę ducha tamtych barwnych czasów
01 grudnia 2013
Na odwrocie napisano ..
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
ja ostatnio dostałam od babci ponad 100 rodzinnych zdjęć, większość nie podpisana, a pamięć już zawodzi... na szczęście częśc udało już mi się datować dość dokładnie ;)
OdpowiedzUsuńznalazłam Twój blog w konkursie "BLOG ROKU", do którego też się zglosiłam, ja z kolei zajmuję się historią mojej małej ojczyzny, pochodzę z Jednorożca (fajna nazwa, prawda? ;) ), zapraszam więc i do mnie: http://opowiescistypendialnepooja.blogspot.com/
Serdecznie dziękuję za zaproszenie :)
OdpowiedzUsuń