Możecie zapytać dlaczego na stronie o dawnym Sosnowcu piszę o amancie przedwojennego kina Eugeniuszu Bodo. Jaki to ma związek ? Właściwie żaden. Jest jeden istotny powód. Otóż łączę tu jedynie moje zainteresowanie przedwojennym filmem i kabaretem z zainteresowaniem przedsięwzięciami artystycznymi realizowanymi przez bliski memu sercu sosnowiecki Teatr Zagłębia.
Na początku stycznia miałam przyjemność obejrzeć zaledwie dzień po prapremierze (byłam więc jednym z pierwszych widzów) nowy spektakl Teatru Zagłębia poświęcony życiu i twórczości znanego aktora. "Eugeniusz Bodo - czy mnie ktoś woła?" to spektakl nowatorski dla zespołu teatralnego z tego względu, że jest to przedstawienie o charakterze muzycznym. W realizacji mamy dwa przeplatające się plany. Jeden to część dramatyczna skupiająca się na obrazie przesłuchiwania Bodo przed uwięzieniem w sowieckim łagrze, natomiast drugi plan to część artystyczna przypominająca piosenki wykonywane przez Bodo w jego "złotych czasach". Poza tymi dwoma planami w spektaklu mamy jeszcze nawiązanie do dzieciństwa aktora, początków jego kariery scenicznej i silnego związku z matką.
Nigdy do tej pory nie oglądałam w Teatrze Zagłębia spektaklu muzycznego, nie wiedziałam więc czego się spodziewać. Być może można mieć zastrzeżenia do reżysera, który nie wprowadził do przedstawienia typowej fabuły. Być może naprzemienne ukazywanie wesołych i tragicznych lat aktora może nużyć lub też zaskakiwać widza oczekującego w teatrze czegoś bardziej konwencjonalnego. Myślę jednak, że jest to zabieg celowy poczyniony po to aby ukazać niesamowity kontrast tych dwóch okresów życia Eugeniusza Bodo. Taki sam kontrast dostrzeżemy oglądając jego fotografie z lat międzywojennych i ostatnie z lat czterdziestych przedstawiające umęczonego człowieka.
Ciekawym zabiegiem w spektaklu jest obsadzenie w roli Bodo dwóch aktorów. Piotr Bułka kreuje jego młodzieńcze artystyczne wcielenie, Grzegorz Kwas przedstawia natomiast epizody więzienne. Kontrastowość losów aktora jest w spektaklu jeszcze bardziej podkreślona przez dobór czarno - białych kostiumów. Mimo, że brak tam ferii barw kostiumy tancerek są naprawdę piękne.
W mojej prywatnej ocenie elementem wyróżniającym spektakl jest oprócz warstwy muzycznej (z która zespół poradził sobie moim zdaniem świetnie) również choreografia Jakuba Lewandowskiego. Możemy się również spodziewać niespodzianek i zaskakujących momentów - powiem tylko tyle, że warto siedzieć na skrajnych miejscach na widowni.
O Eugeniuszu Bodo warto przeczytać:
bardzo obszernie tutaj
Pozdrawiam i polecam :)
Piosenka w wykonaniu Eugeniusza Bodo z filmu "Robert i Bertrand" (z Adolfem Dymszą)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz